Czy hałas może zabić?
Hałas może stać się bronią...
Fot. Picsel

Czy hałas może zabić?

Jest praktycznie wszędzie i ma wprost nieograniczoną siłę. Dźwięk panuje nad światem – a naukowcy pracują wytrwale nad uczynieniem z niego śmiercionośnej broni.

Maszyna zadziwiała wielkimi rozmiarami. Rury miały do 23 m długości, ich średnica dochodziła do 1,8 m i wytrzymywały przepływ ogromnych ilości sprężonego powietrza. Miały produkować hałas. Hałas, jakiego ludzkość jeszcze nie słyszała – ponieważ nie mogła go usłyszeć. Mowa o infradźwiękach, których częstotliwość drgań jest zbyt niska dla ucha człowieka. Co się jednak stało, kiedy z rur dobył się potężny ton, o wiele niższy od tego, jaki może wybrzmieć w największych organach na świecie?

Maszynę do infradźwięków wzniesiono w masywnym, żelbetowym budynku marsylskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych. Kiedy ją uruchomiono, gmach zaczął drżeć w posadach. Betonowe kolumny chwiały się jak podczas trzęsienia ziemi. Naukowcy poczuli dotkliwy ból – i narastającą panikę. Budowli lada chwila groziło zawalenie. Pomimo fizycznych cierpień jednemu z badaczy udało się wcisnąć wyłącznik awaryjny i zakończyć eksperyment przed czasem. Ale następstwa były wstrząsające.

– Zespół był kompletnie niezdolny do dalszej pracy – relacjonował kierownik badań, prof. Vladimir Gavreau.

W jednym z magazynów naukowych pisał, że testy wywołały wielodniowe skurcze mięśni i organów wewnętrznych u wszystkich uczestników. Przez kilkadziesiąt godzin mieli również problemy ze wzrokiem, podwyższone tętno i ciśnienie krwi oraz ogólnie źle się czuli.  

Mimo to doświadczenia najwyraźniej kontynuowano, fascynując się możliwościami tej potencjalnej broni. Urządzenie próbne wielkości jednego metra sześciennego było w stanie rozbić hałasem (tym razem w słyszalnym zakresie) betonowy sarkofag o wadze 4000 kilogramów, w którym zostało umieszczone. Ruchoma wersja armaty dźwiękowej Vladimira Gavreau niszczyła podobno stal pancerną i inne rodzaje zbrojenia.

 

Za plecami opinii publicznej

Gavreau i jego zespół otworzyli prawdziwą puszkę Pandory. Choć armaty dźwiękowe okazały się niezwykle skuteczne, często wymykały się spod kontroli. Profesor poinformował, że podczas kolejnej próby „przez pomyłkę nagłośniono część Marsylii na obszarze przypominającym kształtem wachlarz”. Jak zareagowali na to mieszkańcy? Gavreau milczy na ten temat – co wcale nie dziwi. Informacje o jego doświadczeniach pochodzą z lat sześćdziesiątych. Był to szczytowy okres zimnej wojny, a świat stał u progu konfliktu atomowego. Interesy obywateli musiały ustąpić dobru narodowemu. Na całym świecie raz po raz tuszowano niepożądane skutki testów broni i wypadki w instytucjach badawczych. I dalej prowadzano eksperymenty z nowym uzbrojeniem. 

Czy zainteresowanie wojska jest powodem, dla którego próby Vladimira Gavreau są do dziś objęte tajemnicą? Dostępne dla opinii publicznej informacje o eksperymentach z dźwiękiem są sprzeczne i szczątkowe. Ekspert w dziedzinie akustyki Alex Davies przypuszcza, że ministerstwa obrony i przedsiębiorstwa zbrojeniowe nie chcą odkrywać swoich kart w zakresie badań nad bronią ­infradźwiękową. Inni twierdzą natomiast, że efekty prac utajniono, ponieważ rzekome sensacyjne wyniki nie wytrzymywały konfrontacji naukowej.

 

Dźwięk – wróg człowieka

Reagujemy na dźwięki w różnorodny sposób. Na nasz układ akustyczny składają się nie tylko uszy. Energia dźwiękowa wpływa bowiem w dużej mierze na fale móz­gowe, narządy oddechowe, układ nerwowy, mięśnie, rytm serca i układ dokrewny. Wojskowych inżynierów fascynuje szczególnie fakt, że choć przeciwko słyszalnym dźwiękom pomagają już zatyczki do uszu, to drgania, które dla człowieka mogą być niebezpieczne, rozlegają się także w niesłyszalnym zakresie poniżej 16 herców. To tam rozpoczyna się mroczne królestwo infradźwięków. Co czyni ten bezgłośny hałas tak niebezpiecznym? Wytwarza on drgania w każdym rodzaju materii: zarówno w stalowym pancerzu, jak i w ludzkim ciele.

W USA badania nad infradźwiękami, również pod kątem wykorzystania ich jako broni, prowadzą różne instytucje państwowe oraz prywatne, w tym oczywiście armia i Scientific Applications & Research Associates (SARA). To ostatnie stowarzyszenie ułożyło listę skutków oddziaływania dźwięków na ludzkie ciało. W przypadku fal ­infradźwiękowych obejmują one takie reakcje, jak bóle brzucha, mdłości, panikę, dezorientację oraz uszkodzenia tkanek, spowodowane mechanicznym rezonansem narządów i prowadzące nawet do śmierci. W zakresie słyszalnym przy większym natężeniu dźwięku doszłoby do uszkodzenia narządów słuchu i wzroku aż do zniszczenia nerwów. Odpowiednio silne ultradźwięki są natomiast w stanie doprowadzić do rozpadu białek tworzących komórki, a także poparzeń oraz martwicy spowodowanej wzrostem temperatury tkanek.

 

Ciche zwycięstwa broni dźwiękowych

Od eksperymentów Vladimira Gavreau minęło już ponad pół wieku. W tym czasie raz po raz powtarzano: mimo możliwości wykorzystania dźwięku jako mniej lub bardziej zabójczego narzędzia walki konstrukcja broni akustycznej, która nadawałaby się do praktycznego zastosowania, jest nierealna. Byłaby zbyt duża i miałaby za szeroki zakres oddziaływania, aby precyzyjnie skierować ją na określoną grupę, np. w tłumie demonstrantów, nie mówiąc o pojedynczych osobach. W publikacjach naukowych wciąż przytacza się te właśnie argumenty. 

Skrajnie odmiennych informacji dostarczają jednak strony internetowe opisujące teorie spiskowe. Ich autorzy uważają na przykład, że amerykański patent #5159703, Silent Subliminal Presentation System (cichy podprogowy system prezentacji), jest dowodem na to, iż ciągle próbuje się wpływać na ludzi za pomocą fal dźwiękowych o ekstremalnie niskich bądź wysokich częstotliwościach.

Kto ma rację? Faktem jest, że nie zyskując zainteresowania mediów i opinii publicznej, naukowcy cały czas pracują nad rozwojem broni dźwiękowych. Pierwsze z nich już zastosowano w praktyce: 

• Finansowana przez armię USA, Sierra Nevada Corporation skonstruowała urządzenie MEDUSA (Mob Excess Deterrent Using Silent Audio). Wykorzystuje ono mikrofale, w wyniku których w głowie ofiary powstaje bardzo głośny i nieprzyjemny dźwięk. – Jej skuteczność wynika z głośności i wywoływanej nią irytacji – mówi konstruktor broni Lev Sadovnik. – Przed Medusą nie ma ucieczki. 

• American Technology Corporation opracowała Hypersonic Sound System. Ultradźwięki mają umożliwić transport na odległość do 140 metrów odgłosów skierowanych do jednej lub większej liczby osób. O rodzaju odgłosu decyduje ten, kto steruje urządzeniem. W ten sposób można więc przekazywać polecenia dla sojuszniczych jednostek wojskowych, a dla wroga – np. hałas o mocy 120 decybeli i więcej, aby złamać jego opór.

• System nazywany LRAD (Long Range Acoustic Device) został już zastosowany jako broń obezwładniająca przeciwko somalijskim piratom. Emituje on hałas o maksymalnym natężeniu 150 decybeli na odległość 300 metrów. Jest używany przez wojsko i służby różnych krajów (w 2010 roku tego typu urządzenie zakupił Oddział Prewencji Policji w Warszawie). Krążą pogłoski, że LRAD-y zostały sprzedane również do Chin. Nie byłoby dziwne, gdyby policja w tym komunistycznym kraju próbowała ustawić moc urządzenia na więcej niż 150 decybeli...

 

Tekst ukazał się w magazynie Świat Wiedzy Sekrety Medycyny nr 2/2016
Więcej na swiatwiedzy.pl

Czytaj również