W 2010 roku psycholog Philip E. Tetlock otrzymał od amerykańskiego wywiadu zlecenie: miał znaleźć osoby, które potrafią przewidywać przyszłość. Spośród 20 tysięcy uczestników Good Judgment Project wybrał „superprognostów” – ludzi przepowiadających nadchodzące wydarzenia lepiej niż analitycy CIA z dostępem do ściśle tajnych danych! Najbardziej fascynujący jest jednak fakt, że umiejętność niemal jasnowidzenia może posiąść każdy z nas...
Wyobraź sobie, że musisz postawić sporą sumę pieniędzy na to, kto zostanie kolejnym prezydentem Francji. Masz dwie opcje. Po pierwsze, możesz zaufać prognozie Thomasa Friedmana. Ten autor bestsellerów jest popularnym ekspertem telewizyjnym i chętnie widzianym gościem w Białym Domu. Doradza wielkim tego świata. Opcja numer dwa to Bill Flack – 57-letni emeryt, który jest zapalonym obserwatorem ptaków i mieszka samotnie w niewielkim miasteczku w Nebrasce. Do tej pory o zdanie nie pytała go żadna stacja telewizyjna, o prezydencie Obamie nie wspominając. Na kogo byłbyś skłonny postawić?
Prawda jest taka, że gdyby ci dwaj stanęli kiedyś do pojedynku na prognozy, to Friedman nie miałby najmniejszych szans. Ludzie tacy jak Bill Flack rozpoznają wcześniej od innych, co się zdarzy w przyszłości. Potrafią przewidzieć nadchodzące kryzysy lepiej niż analitycy CIA, wyczuwają trendy gospodarcze szybciej od giełdowych guru i dostrzegają przewroty społeczne na długo przed tym, nim do nich dojdzie. Dlaczego? Ponieważ są tak zwanymi superprognostami...
Cofnijmy się w czasie do lata 2010 roku. Renomowany psycholog Philip E. Tetlock spotkał się wtedy w jednym z hoteli w San Francisco z dwoma pracownikami agencji IARPA (Intelligence Advanced Research Projects Activity). Chcieli go zwerbować do tajnego projektu badawczego. IARPA, do której należy również Office for Anticipating Surprise, czyli Biuro ds. Przewidywania Niespodzianek, została założona w 2006 roku przez CIA, NSA i czternaście innych amerykańskich służb wywiadowczych w reakcji na zamachy z 11 września 2001 roku. Ameryka miała już nigdy więcej nie dać się zaskoczyć terrorystom. W trakcie poszukiwań nowych, wydajnych metod pracy wywiadu IARPA natknęła się na Philipa E. Tetlocka. Naukowiec z Uniwersytetu Pensylwanii zyskał uznanie dzięki eksperymentowi, w którym poprosił 284 szanowanych ekspertów z uniwersytetów, mediów i think-tanków o przewidywania kursów giełdowych, wyników wyborów czy przebiegu wojen. Ocena była druzgocąca, ponieważ rzekomi specjaliści okazali się tak samo skuteczni jak ktoś, kto jedynie zgadywał. Dosadniej mówiąc:
"Byli tak celni jak szympans grający w rzutki. Okazało się, że im bardziej znany ekspert, tym gorsza była prognoza" – twierdzi Tetlock.
Wynik zaalarmował także agencję IARPA. Skłonił ją nie tylko do jeszcze dokładniejszej kontroli pracy ponad 20 tysięcy swoich pracowników, lecz również do zapowiedzi czegoś w rodzaju turnieju przepowiadania przyszłości, w którym agencyjni analitycy mieli stanąć w szranki z pięcioma zespołami instruowanymi przez wiodących naukowców. Jednym z nich miał być Philip E. Tetlock.
Psycholog przystał na propozycję i program Good Judgment Project wystartował. Wyjątkowość jego zespołu polegała na tym, że zwerbował osoby „z ulicy”, nieposiadające dostępu do wiedzy dla wtajemniczonych. Znaleźli się wśród nich hydraulik, tancerz i wspomniany już ornitolog amator Bill Flack. Przez cztery lata odpowiedzieli online na prawie 500 pytań, na przykład: „Czy w ciągu najbliższych trzech miesięcy Rosja zajmie kolejne obszary na Ukrainie?” albo „Czy w przyszłym roku jakiś kraj wyjdzie ze strefy euro?”, a Tetlock obliczał współczynnik trafności. Stwierdził przy tym, że około 2 procent uczestników odstaje od reszty. Prognozy tych wyjątkowych jednostek biły nawet o 78 procent zarówno niezależne grupy kontrolne, jak i konkurentów z Uniwersytetu Michigan i Instytutu Technologicznego Massachusetts. Co więcej, były lepsze aż o 30 procent od ocen profesjonalnych analityków CIA, dysponujących tajnymi informacjami! – Po dwóch latach projekt był tak dobry, że IARPA wykluczyła pozostałych konkurentów – opowiada Tetlock. I dodaje:
"Wiedzieliśmy teraz, że kilkuset szarych obywateli nie tylko dotrzymuje kroku profesjonalistom z wartego 50 miliardów dolarów aparatu wywiadowczego, ale i może ich pokonać".
Aktualnie istnieje dziesięć zespołów złożonych z superprognostów z całego świata. Rocznie każdy z nich przekazuje przewidywania dotyczące ponad 100 kwestii. Co jednak sprawia, że są tak trafne? Po pierwsze, nie mogą sięgać w przyszłość dalej niż trzy miesiące. Po drugie, zdaniem Tetlocka, decydującym czynnikiem nie jest wiedza czy inteligencja, lecz sposób myślenia.
"Jasnowidzenie to nie talent. To umiejętność, którą każdy może sobie przyswoić" – twierdzi psycholog.
– Nie jest ważne, o czym myślimy, tylko jak. Bill Flack, Joshua Frankel, Devyn Duffy – wszyscy oni potrafią ułożyć trafne prognozy na przyszłość, obojętnie, czy chodzi o konflikty polityczne, wybuchy epidemii czy zawody sportowe. Ale jak im się to udaje? Flack na przykład nie ma dostępu ani do internetu, ani do telewizora. Lubi natomiast słuchać radia, czyta lokalne gazety, a w wolnym czasie opracowuje algorytmy do obliczania kursów walut. Filmowiec Frankel z kolei skończył szkołę o profilu matematycznym i lubi czytać biografie. Czy jednak już samo to czyni z niego superprognostę? – Nie trzeba mieć doktoratu z fizyki ani władać pięcioma językami – podkreśla Tetlock.
Sposób myślenia ludzi przewidujących przyszłość najlepiej wyjaśnić za pomocą przykładu. W sierpniu 2012 roku wdowa po Jasirze Arafacie zgodziła się na ekshumację zwłok męża po tym, jak w jego rzeczach stwierdzono niezwykle wysokie stężenie polonu-210. IARPA natychmiast zadała uczestnikom turnieju następujące pytanie: „Czy analizy wykażą wysoką zawartość radioaktywnego pierwiastka w szczątkach byłego prezydenta Autonomii Palestyńskiej?”. Zamiast odruchowej reakcji i wplatania w wypowiedź własnych przekonań Bill Flack podzielił zadanie na podpunkty, na przykład: „Jakie warunki muszą zostać spełnione, aby odpowiedź brzmiała tak lub nie?”. Uznał przy tym, że istnieje wiele dróg, które mogą doprowadzić do twierdzącej odpowiedzi. Arafata mógł otruć Izrael. Mogli to również zrobić jego palestyńscy wrogowie. Albo jego zwłoki zostały skażone w celu upozorowania morderstwa. Każdą z tych tez można zbadać.
– To właściwie praca detektywistyczna, która jest czasochłonna i wymagająca – mówi Philip E. Tetlock.
– Ale prowadzi do celu. Im więcej bowiem było możliwości zatrucia Arafata polonem, tym bardziej jest prawdopodobne, iż rzeczywiście tak się stało.
Ważniejsza od szczegółów jest na ogół tak zwana perspektywa zewnętrzna, czyli – prościej mówiąc – porównanie danej sprawy z innymi podobnymi przypadkami. Kiedy w 2013 roku zapytano superprognostę Reginę Joseph o ryzyko wystąpienia śmiertelnej ptasiej grypy w Chinach, sprawdziła najpierw, jak często podczas wcześniejszych epidemii liczba ofiar przekroczyła wartość graniczną (w 80 procentach przypadków). Ponieważ minęła już jedna czwarta sezonu grypowego, niebezpieczeństwo spadło do 60 procent. Ponadto okazało się, że chińska polityka zdrowotna oraz system wczesnego ostrzegania znacznie się poprawiły. Dlatego Joseph oceniła ryzyko na poniżej 40 procent – i wypadła znacznie lepiej od 85 procent innych ekspertów. – Superprogności są jak adwokaci wygłaszający mowę przed sądem i wymieniający najlepsze powody, dlaczego zdarzenie X jednak wystąpi – wyjaśnia Flack.
Również Tetlock porównał sposób postępowania superprognostów z metodą tak zwanych ekspertów i przypomniało mu się zdanie greckiego poety Archilocha: – Lis wie wiele rzeczy, ale jeż wie jedną ważną rzecz. W jego oczach superprogności są lisami, a eksperci jeżami – ponieważ tych ostatnich łączy jedno: niezależnie od tego, czy są konserwatystami czy socjalistami, pesymistami czy optymistami, ich myślenie jest zawsze wyznaczane przez określone przekonanie bądź ideologię, którym wszystko podporządkowują, w tym swoje przewidywania.
– Tak bardzo upierają się przy swoim, że nie dystansują się od prognoz nawet wtedy, kiedy te okazują się całkowicie fałszywe – mówi Tetlock.
Świetnym przykładem jest analityk ekonomiczny Larry Kudlow, który mimo załamującej się gospodarki USA do 15 września 2008 roku – czyli do dnia, w którym splajtował bank Lehman Brothers – mówił o zjawisku „Bush boomu” i upierał się: – Recesja istnieje tylko w naszych głowach.
– Osoby, które dużo wiedzą na jakiś temat, w prognozie często przypisują większe znaczenie jednemu kryterium lub uwzględniają szczegółową wiedzę, która zazwyczaj jest... nieistotna – wyjaśnia psycholog Markus Raab. Z drugiej strony po prostu przemilczają fakty zaprzeczające ich przewidywaniom. Przede wszystkim jednak wykazują tendencję do zaostrzania sądów i myślą pewnikami, podczas gdy Bill Flack, tak jak inni superprogności, woli mówić o prawdopodobieństwie. Nie tylko nieustannie kwestionuje swój egocentryczny światopogląd, lecz także bez przerwy chłonie nowe informacje i odpowiednio dopasowuje ocenę – zgodnie z zasadą: przekonania to hipotezy, które się sprawdza, a nie skarby, które się chroni. Ponadto przyjmuje też inne punkty widzenia, na przykład próbując myśleć jak ktoś o przeciwnym stanowisku i wplatając jego argumenty w swoją prognozę – Tetlock nazywa to perspektywą ważki.
Również rządy odkryły wielki potencjał drzemiący w tych „jasnowidzach”. W listopadzie 2016 roku w Holandii odbył się pierwszy turniej przewidywania przyszłości, na którym superprogności trenowali pracowników tamtejszego ministerstwa spraw zagranicznych. Dlatego scenariusz, że wkrótce prezydent USA będzie pytać o zdanie ludzi takich jak Bill Flack, wcale nie wydaje się już tak absurdalny...
Trzymaj się siedmiu poniższych reguł superprognozowania.
01\ Zapomnij o wszelkich ideologiach i osobistych doświadczeniach.
02\ Ignoruj szczegóły i sięgaj po statystyki.
03\ Dziel pytania i odpowiadaj na poszczególne ich części.
04\ Myśl w kryteriach prawdopodobieństwa, a nie pewności.
05\ Przekonania to hipotezy, które się sprawdza, a nie skarby, które się chroni.
06\ Perspektywa ważki: przyjmuj inne punkty widzenia i scalaj je w jeden.
07\ Kiedy fakty się zmieniają, zmieniaj też swoje zdanie.